Jakiś czas temu dostałam propozycję współpracy z All In Packaging - Jest to firma z Wielkiej Brytanii, która zajmuje się sprzedażą hurtową oraz detaliczną opakowań do kosmetyków i chemii gospodarczej.
Każdy kto samodzielnie wytwarza kosmetyki wie, że czasami ciężko jest znaleźć na nie odpowiednie opakowanie. Oczywiście można wykorzystać takie po zużytym sklepowym gotowcu, ale trzeba liczyć się z tym, że często posiadają one już firmowe nadruki, które nie koniecznie da się usunąć. Zgodziłam się na współpracę, ponieważ opakowania wydały mi się praktyczne i zarazem eleganckie.
Dostałam kilka opakowań:
W większości są to opakowania typu air less, czyli takie z podnoszonym dnem. Nie do końca rozumiem zasadę ich działania, bo w środku pozostała wolna przestrzeń, a mimo to opakowania idealnie działają. Nie wiem, może przy naciskaniu pompki powietrze zostało wyssane... na pewno działa tu jakieś podciśnienie. Bez względu na sposób działania, śmiało stwierdzam, że takie opakowania są dla mnie najlepsze. Te z "wężykiem" są trudniejsze w utrzymaniu czystości i nie sprawdzają się w przypadku produktów dwufazowych - gdy już wstrząśniemy i wytworzymy emulsję, to i tak leci sama woda.
Serum przygotowałam w takim pojemniku:
Opakowanie posiada pompkę, matowy plastik i połyskliwy, srebrny metal. Nie posiada za to wężyka, jest próżniowe/podciśnieniowe.
Całość prezentuje się naprawdę elegancko, a w dodatku jest bardzo praktyczne.
Możemy rozłożyć je na części pierwsze, jest więc bardzo łatwe w utrzymaniu czystości. W środkowej części znajduje się tłok, który przy otwartym opakowaniu możemy przesuwać. Gdy opakowanie jest zakręcone powstaje opór i już się tego zrobić nie da - próbowałam, gdy już coś było nalane do środka i jedyne co uzyskałam to chwilowe rozszczelenie.
Jeśli zdarza się Wam produkować samodzielnie kosmetyki z półproduktów, to na prawdę warto pomyśleć o tego typu buteleczce. Nie tylko Wam będzie przyjemniej z niego korzystać, ale idealnie nadaje się na prezent od serca np. dla mamy.
To na tyle, jeśli chodzi o firmę i jej opakowania ;) Przejdźmy do tego, jak zrobić bezolejowe serum nawilżające!
Tak właśnie wygląda mój arsenał półproduktów.
Potrzebujemy czegoś, czym zdezynfekujemy naszą buteleczkę i inne przybory, które będą miały styczność z naszym produktem (w moim przypadku jest to zwykła łyżeczka). Dezynfekcja jest bardzo ważna ponieważ gdy produkt zostanie zanieczyszczony na etapie produkcji, przed dodaniem konserwantu - zepsuje się bardzo szybko. Konserwant w takiej sytuacji nic nie pomoże, bo ma za zadanie zapobiegać rozwojowi bakterii, a nie niszczyć te, które już wcześniej się w produkcie znajdowały. Skażenie mikrobiologiczne jest ZUE! Metod dezynfekcji jest sporo, ja akurat mam zwykły spirytus. Jeśli też z niego korzystacie, to polecam zdezynfekować butelkę dużo szybciej by alkohol się ulotnił.
Przyda się także waga lub inna miarka - pipeta, strzykawka, miarka - cokolwiek. Papier kuchenny to też fajna rzecz, bo łatwo zrobić bałagan.
PRZEPIS na 30 ml:
Wybaczcie, że tym razem tabelka jest znacznie uboższa. Z reguły były jeszcze kolumny z ciężarem nasypowym, przelicznikiem gramów na mililitry... Exel do prawda sam odwala część roboty, ale mi nie chciało mi się z tym bawić. Ostatnia kolumna to ilość gram w wyliczeniu mniej-więcej. Żaden ze składników na pewno nie wyrządzi Wam krzywdy, więc nie trzeba trzymać się przepisu idealnie.
W składzie znajdują się praktycznie same substancje nawilżające. Dodatkowo witaminki oraz kolagen z elastyną, ponieważ zrobiłam je głównie z myślą o pielęgnacji okolic oczu. Niestety pierwsze zmarszczki już mam i trzeba zacząć coś z tym robić. Oczywiście możecie składniki wymieniać, modyfikować proporcje. Dodałabym aloes zatężony x 10 oraz ekstrakt nawilżający (oba dostępne w sklepie ZSK), ale akurat ich nie posiadam. Ważne, by suma wszystkich składników wyniosła 100%, czyli jeśli czegoś dajecie więcej, to innej substancji trzeba dać mniej. Pamiętajcie także, by wcześniej sprawdzić maksymalne dozwolone/zalecane stężenie danego półproduktu (to zawsze jest napisane na stronie sklepu).
Proces produkcyjny:
Specjalnie uchwyciłam trochę bałaganu, bo jakby nie patrzeć takie są realia ;) Zawsze mi się coś wysypie, rozleje...
Serum, które już jest gotowe:
Serum jest bardzo rzadkie. Ma wodnistą konsystencję, ale nie jest całkiem jak woda. W dotyku jest śliskie, a przez około minutę po rozprowadzeniu na skórze jest lepkie. Mi to nie przeszkadza, bo to naprawdę błyskawicznie się wchłania, a lepkość szybko mija. Skóra po użyciu jest znacznie gładsza, nawilżona i napięta.
Dlaczego warto zrobić samodzielnie serum bezolejowe?
- sami dobieramy składniki, które lubi nasza skóra i których potrzebuje
- jest znacznie tańsze od gotowców! ostatnio prześledziłam składy wielu tego typu produktów i serum ze znacznie uboższym składem to wydatek średnio 120 zł. Poza tym, znajdowało się w nich mnóstwo niepotrzebnych/potencjalnie szkodliwych substancji (np silikony, PEGi itp)
- serum bez oleju lepiej się wchłania, w głębsze warstwy skóry. Wszelkie oleje i kremy utrudniają wchłanianie składnikom aktywnym.
- to jest naprawdę banalnie łatwe i bezpieczne!
Najlepiej nałożyć parę kropli serum na twarz, delikatnie wklepać. Poczekać jakieś 5 minut, a dopiero wtedy nałożyć krem/olej.
Na koniec serum w mojej łazience:
(i przy okazji kosmetyki, które aktualnie używam i których recenzji możecie się niedługo spodziewać).
Jak Wam się podoba? Bo mi bardzo :D
Ostatnio zrobiła się ze mnie taka sroczka... i wszystko ma być śliczne.
Bardzo fajne rozwiązanie :) A jak się sprawdza u Ciebie krem różany Make Me Bio? :)
OdpowiedzUsuńnie chciałabym się jeszcze zbytnio wypowiadać na jego temat, bo używam od niedawna i mam dosyć mieszane uczucia.
UsuńOpakowania świetne.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten przepis :) Moc nawilżenia, ujędrnienie i zmiękczenie skóry :)
OdpowiedzUsuńLubie airlessy :) Super przepis i kosmetyczna półeczka świetna :)
OdpowiedzUsuńFajnie - chyba sie pokuszę o produkcję. Trochę gadżetów trzeba uprzednio zgromadzić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam własnoręcznie kręcone kosmetyki - najlepszy patent na piękną cerę i włosy :)
OdpowiedzUsuńWitaj! :) cieszę się że pojemniczek się przydał, czekam na kolejne przepisy!
OdpowiedzUsuńMi niestety brak odwagi do robienia własnych specyfików :P
OdpowiedzUsuńPiękne jest to opakowanie. Kiedyś bardzo lubiłam takie bezolejowe sera, ale odkąd znalazłam kilka olei, które mi służą to dodaję je do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńsuper serum :) opakowania all in packing tez mam :) bardzo ładne są:)
OdpowiedzUsuńCiekawe serum. Zainteresowałaś mnie tym kompleksem witaminowym. Mam taką samą wagę, przy takiej dokładności trudno idealnie trzymać się procentów, ale staram się jak mogę ;) Robię czasem coś podobnego, ale z samą witaminką C, bez kolagenu/elastyny i konserwantu. Zazwyczaj tak na szybko i na szybkie zużycie ;)
OdpowiedzUsuńfajny przepis na serum :)
OdpowiedzUsuń