Jak ten czas szybko leci... mam wrażenie, że niedawno były święta, sylwester... a już mamy prawię połowę kwietnia! Parę dni temu były moje 25 urodziny... naprawdę nie dowierzam, że mam tyle lat. Jakoś to do mnie nie dociera...
No ale do rzeczy. Czas zabić lenia i powrócić do regularnego pisania. Na początku denko marca, czyli dobra okazja by napisać parę słów o tzw. średniakach, które nie doczekały się recenzji, oraz przypomnieć o kosmetykach wartych uwagi.
POLECAM / MOŻNA SPRÓBOWAĆ / NIE POLECAM
Bania Agafii, gęste muszkatołołowe masło do ciała - GE-NIAL-NE masło o pięknym, kwiatowym zapachu, rewelacyjnej konsystencji i działaniu. Do tego niska cena, brak parafiny... no cud, miód malina... wrócę do niego na pewno! RECENZJA
Anida, krem do rąk odżywczy z woskiem pszczelim i olejem makadamia - dużo się o nim naczytałam i długo polowałam. W końcu upatrzyłam go w Drogerii Natura i bez wahania kupiłam. Niestety moim zdaniem to nic specjalnego. Fakt, działał... ale na dosyć krótko. Mdliło mnie od jego zapachu. Mimo oleju makadamia i wosku pszczelego krem zawiera parafinę - w przypadku kremu do rąk nie ma tragedii, ale warto o tym wiedzieć (bo ja nie wiedziałam!). Kosztuje 3 zł i nie jest najgorszy więc można spróbować.
Fitomed, płyn oczarowy do twarzy z kwiatem pomarańczy - lubię. za wszystko... ale dzięki psikaczowi jest szalenie wydajny i szczerze pisząc - znudził mi się. Bardzo możliwe że jednak do niego wrócę, gdy będzie okazja zrobić zamówienie.. bo niestety dostępność w moim mieście jest fatalna! RECENZJA
Wibo, róż z jedwabiem i wit. E - mój pierwszy róż. Niestety nie zachęcił mnie do malowania policzków. Długo nie mogłam się przekonać... między innymi przez ten badziew. Efekt był kiepski, a do tego róż po godzinie migrował na twarzy i mocno zapychał (mimo że na policzkach mam cerę raczej normalną). Naprawdę nie rozumiem fenomenu tych kosmetyków... ta marka to lipa! Naprawdę niewiele rzeczy sprawdza się u mnie. Na marginesie - teraz nie wyobrażam sobie już makijażu bez różu na policzkach, a przekonał mnie róż firmy Bell.
Lush, Aqua Marina, pasta / czyścik do mycia twarzy - pachnie nienajlepiej, ale służy mojej mieszanej acz wrażliwej i odwodnionej skórze. Delikatne, a zarazem dokładne oczyszczanie - to jest to! RECENZJA
Balea, żel pod prysznic o zapachu truskawki i wanilii - jakoś nie widzę sensu pisania recenzji o żelach pod prysznic. Ogólnie - uwielbiam żele Balea za piękne zapachy, konsystencję, mycie bez wysuszania skóry. Więcej mi nie trzeba.
Balneokosmetyki, biosiarczkowa maska oczyszczająco-wygładzająca - świetna maska, żałuję że już się skończyła... świetnie wymiatała brudy z porów, a skóra pozostawała gładka i rozjaśniona. RECENZJA
Garnier, płyn micelarny 3w1 do cery wrażliwej - druga butla, którą zużyłam i na pewno nie ostatnia. Dla mnie to o wiele tańszy zamiennik Biodermy sensibio. Niedość że delikatny bo nie podrażnia powiek ani oczu, to jeszcze skuteczniej zmywa niż Bioderma. Jak oni to zrobili?! Dziwię się tym bardziej, że jestem anty-fanką firmy Garnier. RECENZJA
Inglot, podkład YSM - lekki podkład, którego używałam już dawno temu...pamiętam jedynie, że najjaśniejszy kolor wcale nie był taki jasny, a sam podkład bardzo szybko się ścierał. Nie był najgorszy, ale ja do niego nie wrócę.
Batiste, suchy szampon w wersjii tropikalnej - działanie super... robi co ma robić i nie będę się rozpisywać. Batiste kupię jeszcze nie raz (tym bardziej, że już są w rossmanie!), ale na pewno w innej wersji... liczyłam na jakieś cytrusy, a pachnie mega mdłym i duszącym kokosem.
Na szczęście bubli nie za dużo ;)
Musze zakupić suchy szampon Batiste. Na pewno się przyda w czasie podróży, gdy nie ma jak umyć włosów :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się coś z lush. :)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała coś z Balneo <3
OdpowiedzUsuńbardzo dużo tego zużyłaś :D nie wiedziałam że jest taki płyn z Fitomedu ja mam lawendowy i byłam przekonana że tylko różany jeszcze :D a skoro tak ciężko z jego dostępnością to może go wycofali
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
Nie wycofali. Po prostu w moim mieście stacjonarnie ciężko go dostać a zamawiać w internecie specjalnie mi się nie chce.
UsuńI nie wklejaj tu proszę linka do bloga. To nie miejsce na reklamę. Dziękuję.
Widzę mój ulubiony płyn z Fitomedu ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się podoba zapach kremu Anida. Ale ja wogóle lubię takie ciężkie słodkie zapachy, więc dla mnie jest ok.
OdpowiedzUsuńto masło do ciała chyba mam ! : p a płyn z fitomedu muszę w końcu wypróbować!
OdpowiedzUsuńMiałam płyn micelarny z Garniera , byłam z niego zadowolona. Teraz zastanawiam się na kupnem wersji zielonej :) . Szampony Batiste także dobrze mi znane, idealne w podróży :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten micel z Garniera, dobrze się spisuje i też właśnie kończę drugie opakowanie :) chyba aktualnie nie będę szukać lepszego ;)
OdpowiedzUsuńMam ten róż z Wibo - pewnego czasu był moim numerem jeden, aczkolwiek teraz jestem oddana w pełni matowemu od Kobo:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do tego podkładu z Inglota. Jest bardzo nietrwały, ale poza tym nawet mi odpowiadał.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że micel z Garniera jest bardzo zbliżony do Biodermy, to taka moja drogeryjna perełka :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię firmę Wibo, wręcz uwielbiam! Szczególnie za ten róż ;) U mnie nic złego się z nim nie dzieje, a po kilku godzinach wciąż wygląda rewelacyjnie. Lubię też ten płyn micelarny Garniera.
OdpowiedzUsuńMicel z Garniera to mój ulubieniec ;).
OdpowiedzUsuń