piątek, 6 lutego 2015

Jakiś czas temu pisałam o kwiatowym mydle Agafii, którym z powodzeniem myję włosy oraz twarz. Jest bardzo wydajne, więc nie chcąc dopuścić do sytuacji, że moje włosy się do niego przyzwyczają - zakupiłam czarną wersję mydła. Czytałam, że ta wersja najbardziej nadaje się do mycia włosów. Czy sprawdziło się lepiej niż kwiatowe?


Opakowanie jest praktycznie takie same, zmienia się jedynie kolorystyka. Pod wieczkiem znajduje się książeczka informacyjna w języku rosyjskim oraz dodatkowe, plastikowe wieczko. 

To co mną zawładnęło to zapach... który kojarzy mi się z wiosennym lasem po silnym deszczu, gdzie przez konary drzew w bajeczny sposób przebijają się promienie słońca. W środku lasu znajduje się staw wypełniony liliami wodnymi, radośnie rechoczącymi żabami i pojącymi się sarenkami :D
Wiem, popłynęłam... nie mam daru do opisywania zapachów, ale ten całkowicie mną zawładnął. Jeden oddech potrafi poprawić mi humor i wprawić w stan odprężenia. Nie sądziłam, że jakikolwiek kosmetyk może przebić zapachem mydło kwiatowe - a jednak!


Mydło ma postać czarnej, żelowatej, glutowatej, ale jednocześnie gładkiej, przejrzystej i lśniącej w świetle mazi. Ciągnie się, może uciekać z rąk. W środku zatopiony jest listek brzozy, który u mnie jest trochę zwichrowany ;) Niemniej bardzo sympatycznie to wygląda.

Kolor mydła w opakowaniu faktycznie wydaje się czarny, choć w rzeczywistości wcale czarny nie jest. Określiłabym go jako półprzeźroczysty, w odcieniu zielono-żółtym.


Skład:
Aqua, Cedrus Deodara Oil, Davurica Soybean Oil, Abies Siberica Oil, Hippophae Rhamnoides Altaica Oil, Juniperus Communis Oil, Amaranthus Caudatus Oil, Rosa Canina Oil, Arcticum Lappa Oil, Linum Usitassimum Oil, Salvia Officinalis Intractum, Chelidonium Majus Intractum, Melissa Officinalis Intractum, Pulmonaria Officinalis Intractum, Chamomilla Recutita Intractum, Bidens Tripartita Intractum, Achillea Millefolium Intractum, Urtica Dioica Intractum, Sodium Laureth Sulfate, Sorbitol, Cocamide DEA, Arctostaphylos Uva-Ursi Extract, Inula Helenium Extract, Polygala Sibirica Extract, Pinus Silvestris Extrakt, Alnus Glutinosa Cone Extract, Rhodiola Rosea Extract, Evernia Prunastri Extract, Usnea Barbata Extract, Picea Siberica Extract, Saponaria Alba Extract, Saponaria Rubra Officinalis Extract, Glycyrrhiza Glabra Extract, Altaea Officinalis Extract, Rhaponticum Carthamoides Extract, Ozocerite, Tar, Inonotus Obliquus, Propylene Glycol Chenopodium Ambrosioides, Larix Sibirica Extract, Petrolium Distillates Oil, Methylisothiazolinone.

Cała brygada ekstraktów, olejów i innych wyciągów roślinnych. Obecność SLES mi nie przeszkadza - w przeciwieństwie do Cocamidopropyl betaine, który skutecznie utrudnia mi życie.


Przejdźmy zatem do działania. Mydło czarne jest zdecydowanie bardziej oczyszczające, niż kwiatowe. Mocniej się pieni, więc wydaje się jeszcze wydajniejsze. 

Mycie włosów:
Do umycia moich sięgających łopatek włosów wystarczy ilość odpowiadająca wielkości orzecha laskowego. Nie bawię się w wywoływanie piany na dłoni, bo to mało skuteczne (mydlany glut trochę zbija się w grudki i może wręcz uciec do wanny). Najlepiej jest nałożyć go wprost na włosy, bo wówczas piana pojawi się w tempie ekspresowym. Duuuużo delikatnej, puszystej, jakby lekko tłustawej piany. I oczywiście pięknie pachnącej. Bardzo dobrze zmywa oleje i wszelkie zanieczyszczenia.
Włosy po myciu nie domagają się odżywki, a przynajmniej nie po każdym użyciu. Dobrze się rozczesują, są gładkie, bardzo lśniące, ale odbite u nasady i absolutnie nieobciążone. Jednakże mydło mimo wszystko jest mocno oczyszczające i zawiera ogromną ilość ziół, więc przy dłuższym stosowaniu trochę wysysza skórę głowy i włosy. Z tego powodu zdecydowanie wolę używać go na zmianę z mydłem kwiatowym, które jest znacznie delikatniejsze.

Mycie twarzy:
By umyć twarz wystarczy ledwo umoczyć w nim końce palców. W przypadku nałożenia na twarz zbyt dużej ilości, będzie trzeba poświęcić więcej czasu na zmywanie, bo pojawi się problem w postaci: im więcej wody, tym więcej piany (zmywam i zmywam i zmywam, a ono wciąż się pieni...).
Mydło nie podrażnia mojej wrażliwej cery, jednak tak jak w przypadku skóry głowy - nie mogę stosować go zbyt często. Raz w tygodniu takie oczyszczanie jest jednak wybawieniem i ochroną przed zapryszczeniem. Używam go najczęściej przed nałożeniem peelingu enzymatycznego (lepiej działa na porządnie oczyszczonej skórze). Podejrzewam, że właściciele tłustej, grubej i niewrażliwej cery będą nim zachwyceni.

Oczywiście mydło może służyć do mycia całego ciała (także okolic intymnych), ale szkoda mi go do tego celu. Nie zmienia to faktu, że jest taka możliwość, więc spokojnie można ten wielofunkcyjny produkt zabrać na wakacje.


Naprawdę szczerze polecam Wam te mydła. Są idealne w każdym calu. Które mydło wybrać? To zależy od Waszej skóry i włosów. Kwiatowe jest bardziej delikatne i z powodu skóry bardzo podatnej na wysuszenie okazało się lepsze. Co nie znaczy, że czarne jest złe, bo oba są świetne. Trzeba tylko stosować je z wyczuciem, by uzyskać efekt najbardziej satysfakcjonujący dla naszych osobniczych preferencji ;)

Cena? Około 42 zł / 500 ml. Biorąc pod uwagę tę jakość i wydajność - naprawdę nie jest to duży wydatek.

Tak wygląda od paru miesięcy moja półka nad wanną. Zmienia się tylko tło w postaci żelu pod prysznic, peelingu do ciała, czy jakiejś odżywki do włosów.


Do wypróbowania zostało mi jeszcze mydło białe i cedrowe. Ponownie nie wierzę w to, że może być jeszcze lepiej... ale może po raz kolejny się zdziwię? :)

19 komentarze:

  1. Bardzo lubię te mydła :) najbardziej czarne, zaraz za nim uplasowało się białe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. białe jeszcze przede mną :) jestem strasznie ciekawa - zwłaszcza zapachu. Już się nie mogę doczekać :D

      Usuń
  2. Zaskoczył nie ten listek, ale to bardzo pozytywne. Ja tych mydeł jeszcze nie znam - wszystko przede mną:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się tym zanurzonym listku.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak paczę i paczę aż w koncu wiem konsystencja mi przypomina smar do rowerów hi hi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :-) coś w tym jest, ale tylko z wyglądu, w dotyku już jest inne :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię czarne mydło ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam tego mydełka, ale przypomina mi pastę cukrową do depilacji jak patrzę na zawartość. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie używałam tego mydełka ale zaciekawiło mnie do włosów skoro moje włosy szybko przetłuszczają się pewnie byłoby dobre?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że tak. ma szanse zmniejszyć przetłuszczanie, bo dobrze oczyszcza, nie obciąża i posiada zioła regulujące pracę gruczołów łojowych.

      Usuń
  8. Miałam czarne mydło , ale innej firmy i bardzo je polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawdopodobnie masz na myśli Savon Noir, a to coś całkiem innego :)

      Usuń
  9. Czarne mydło to jeden z moich ulubionych kosmetyków których używam

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachęciłaś mnie tym myciem włosów mydłem, chciałam go zakupić ale myślałam o twarzy :)


    http://jzabawa11.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czarne mydło to mój kosmetyczny hit :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaciekawiłaś mnie tym mydełkiem, a szczególnie kwestią mycia nim włosów:) Na pewno dopiszę je do mojej listy zakupów:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czarne mydło to jest to, uwielbiam, zainteresowało mnie białe :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe, nie wiedziałam, że dobrze robi to na włosy, będę musiała sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze (f)