wtorek, 18 lutego 2014

Denko ostatnich 2 miesięcy, czyli recenzje w skórcie

Czas na denko! Właściwie NAJWYŻSZY czas na denko... bo już nie mam gdzie chować tych opakowań. Będzie to denko z ponad 2 miesięcy, bo jakoś nie mogłam zebrać się do jego stworzenia. Przyznaję, że ostatnio ciężko mi się cokolwiek denkuje, bo kusi mnie otwieranie nowych produktów, które gdzieś są w szafie kupione z założenia "będą czekać na swoją kolej". Niestety średnio to założenie udało się wcielić w życie, ale pracuje nad tym!


Jak widać, jest tu wszystko po trochu, ale myślę że trochę tego mało jak na 2 miesiące... 

Standardowo... KUPIĘ / NIE WIEM CZY KUPIĘ / NIE KUPIĘ


Skin Blossom, organiczny balsam do ciała - wygrałam go na blogu Angel i mimo, iż jest to produkt naturalny, w najmniejszym stopniu nie spełnił moich oczekiwań, czyli nie nawilżał skóry - RECENZJA

Dove, kremowe żele pod prysznic - dostałam je w ramach wielkiego testowania kosmetyków Dove na Wizażu. Bardzo je lubię, bo są przyjemne w użyciu i nie wysuszają skóry. Jednak lubię testować różne żele (których na rynku jest zatrzęsienie i wszystkie chciałabym mieć!, dlatego nie mam pewności czy do nich wrócę.

Isana, migdałowy, acetonowy zmywacz do paznokci - mimo, że zawiera aceton, którego teoretycznie powinnyśmy się wystrzegać, mniej wysusza paznokcie niż niejeden jego bezacetonowy kuzyn. Do tego jest tani (często w promocji), dostępny w każdym Rossmanie i świetnie się rozprawia z lakierem. - RECENZJA


Nook, Nama Rupa, szampon z olejem arganowym - świetny szampon, który przynosi ulgę mojej uczulonej na cocamidopropyl betaine skórze głowy. Jedyny szampon, który znam nie zawierający: SLES, betainy, silikonów. Kupiłam już ogromniaste, litrowe opakowanie :) - RECENZJA

DeBa, odzywka do włosów - odżywia bez obciążania, ma ładny skład, jest tania (czasami można ją spotkać w Biedronce za 3 zł!). Jedyny minus, to że włosy się do niej przyzwyczajają, więc trzeba od czasu do czasu ją odstawić. Mam już kolejną flaszkę. RECENZJA



Farmona, tutti frutti, masła do ciała - całkiem fajne mazidła i bardzo możliwe że do nich jeszcze kiedyś wrócę. Najprawdopodobniej jednak skuszę się na inne warianty zapachowe - RECENZJA

Love 2mix Organic, organiczny, ujędrniający krem do ciała na noc Irys i Wiesiołek - bardzo polubiłam zarówno zapach jak i działanie... jednak dostępność tylko w Internecie, dosyć wysoka cena przy słabej wydajności nieco mnie zniechęcają. Myślę jednak, że kiedyś w dużej promocji jeszcze wrzucę go do koszyczka - RECENZJA

Bioderma Sensibio, płyn micelarny do skóry wrażliwej - HIT HIT HIT! Niestety drogi hit. Opakowanie 500 ml kosztuje koło 50 zł (polecam allegro). Mam jednak ogromne problemy z AZS na powiekach i bardzo wrażliwe oczy, więc... jestem skłonna tyle zapłacić, by mieć pewność, że nie będę później żałować. RECENZJA porównawcza z płynem micelarnym Bourjois

Baikal, tonik nawilżający - świetnie pachnie, tonizuje i nawilża - RECENZJA

ZSK, Potrójny kwas hialuronowy - jako składnik kremów, serów do twarzy, mieszany z olejkiem, do sonoforezy - polecam!

Baikal, krem nawilżający na dzień i na noc - rewelacyjne kremy, które uratowały moją twarz podczas zimy. Najlepsze jakie w życiu spotkałam, bo przede wszystkim działają, są przyjemne w użyciu i w cenie do zaakceptowania. Na lato pewnie zakupię wersję matującą - RECENZJA

Etja, olejek eteryczny z drzewa herbacianego - malutką ilość dodaję do toników, by działać przeciwzapalenie i regulujaco, do szamponów.. jak i do kominka ceramiczego w celu leczenia kataru, odstraszania owadów. Najczęściej jednak leczę nim stany zapalne na twarzy stosując punktowo. Chcesz szybko pozbyć się rosnącego wulkanu? Posmaruj tym olejkiem :) Kupiłam już następną buteleczkę w aptece - RECENZJA

Eveline, Gigantic Volume, pogrubiający tusz do rzęs - kupiony w Biedronce za 7 zł. Od początku bardzo gęsty, ale ma świetną, klasyczną szczoteczkę, mocno czarny kolor, nie rozmazuje się, nie kruszy i dobrze pogrubia. Niestety skleja, zwłaszcza pod koniec używania. Mimo wszystko go lubiłam! RECENZJA

Maybelline colossal 100% black, pogrubiający tusz do rzęs - kupiłam go chyba 3 razy. Niezaprzeczalnie jest mega czarny i można nim szybko wyczarować niesamowity efekt, ALE... kruszy się, rozmazuje byle czego... i ma jednak za dużą dla mnie szczotę. Szkoda :( RECENZJA porównawcza 100% black i Cat Eyes

Inglot, baza pod cienie - FA-TAL-NA! Dobrze się ją rozsmarowuje, ale nie podbija koloru cieni i rolują się bardziej niż bez niej.

Ingrid, baza pod cienie - podbija kolor cieni i przedłuża ich trwałość, ale BRYŁA z niej. Ciężko jest ją rozprowadzić na powiece

Bell, baza pod cienie - przyjemna, lekka konsystencja, nieco przedłuża trwałość cieni, ale w znikomym stopniu podbija kolor

Tisane, balsam do ust - lubię, ale jest zatrzęsienie tego typu produktów, które chciałabym wypróbować i raczej nie kupię, przynajmniej na razie. RECENZJA porównawcza Tisane i Carmexu

To już wszystko, niebawem pewnie pojawi się następne denko, bo wiele produktów mam już na wykończeniu :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Moje lakiery MissX color fashion.

Siedzę chora w domu, znowu zapalenie zatok. Niestety to już przewlekły problem i co jakiś czas się odnawia... korzystając z okazji, że nie poszłam do pracy, leżę zakatarzona w łóżku i mam dużo czasu - napiszę dla Was parę postów, na zapas :)

Jako, że ostatnio piszę tylko o pielęgnacji, postanowiłam na chwilę zmienić temat i napisać Wam o lakierach!


Na pierwszy ogień idą lakiery MissX, które zapewne wielu z Was są dobrze znane. Ja swoje kupiłam w drogerii Sekrety Urody, która szczęśliwie jest na moim osiedlu. Wszystkie kupione w promocji za mniej więcej 4,50 zł. Normalna cena to 7 zł. Ilość 8 ml.


Lakiery kupowałam późną jesienią, może to już była zima? Nie pamiętam... jednak kolorystyka raczej zimowa. Od dawna chciałam biały lakier, bo taki efekt bardzo mi się podoba, nie żadnego miałam fioletu... a czerwony kupiłam, bo czerwieni nigdy za wiele ;) najczęściej klasyka rządzi.

I teraz może zaprezentuje Wam je po kolei:



Kolor 22 to raczej klasyczna czerwień ze świecącymi drobinkami. Nie test to brokat i nie ma z brokatem nic wspólnego. Lekkie rozświetlenie, w moim odczuciu lakier bardzo ładnie się prezentuje. Mimo wszystko na zdjęciu są 2 warstwy lakieru, a widać delikatne prześwity... nie wykluczam jednak, że jest to moja wina, bo paznokcie malowałam wieczorem w połowie nieprzytomna. Podczas kolejnych malowań nie było takiego efektu, ale nie miałam już czasu na robienie zdjęć.

 


Kolor 16 to kolor purpurowy/śliwkowy. Zdecydowanie przy tym kolorze ważną rolę gra oświetlenie. w Ciemnym sztucznym pomieszczeniu ten lakier wydaje się zdecydowanie ciemniejszy. Zdjęcia raczej dobrze odwzorowują prawdziwy odcień.



Kolor 02, czyli klasyczna biel z połyskiem. Tego lakieru byłam najbardziej ciekawa, bo efekt na zdjęciach u innych blogerek bardzo mi się podobał, ale nie byłam przekonana czy dobrze będę się czuła z takim kolorem. Duże obawy wiązałam z tym, czy ten lakier w ogóle będzie krył, czy tylko narobi pełno smug. Na szczęście wszystkie obawy okazały się bezpodstawne, bo lakier świetnie kryje przy 2 warstwie i bardzo lubię mieć go na paznokciach. Najczęściej łącze go ze swetrem z kolorze intensywnej zieleni :)

  • duży, ale bardzo wygodny pędzelek
  • idealna konsystencja, która mimo paru miesięcy w ogóle się nie zmieniła
  • lakiery równomiernie i gładko się rozprowadza, nie tworzy bąbelków powietrza
  • szybko schnie!
  • dobrze kryją przy 2 warstwie, choć nie można go skąpić i za mocno wycierać pędzelka o brzegi buteleczki
  • moim zdaniem jest trwały, wytrzymuje na moich paznokciach bez uszkodzeń jakieś 4 dni, ale można z nim chodzić nawet 7 dni i mi się to zdarzało. Muszę jednak zaznaczyć, że pożyczyłam kolor 16 koleżance i złożyła mi reklamacje, bo po 1 dniu miała odprysk. Nie wiem z czego to wynika, może miała źle odtłuszczoną płytkę - nie wiem.
  • wysoki połysk - paznokcie są niesamowicie gładkie i błyszczące. Świeżość i połysk pozostają widoczne jakieś 3, 4 dni po czym lekko matowieje.
  • bardzo szeroka gama kolorystyczna
  • zaskakująco łatwo się je zmywa - jedno pociągnięcie wacikiem ze smywaczem i gotowe! Inne lakiery schodzą dużo trudniej przy użyciu tego samego zmywacza (Isana migdałowa)
  • stosunkowo tanie - najlepiej czekać na promocje
W moim odczuciu bardzo dobre lakiery i mogę Wam je z czystym sercem polecić, bo są dobrej jakości, niedrogie... i myślę że każdy znajdzie kolor dla siebie :) 

Bardzo chciałabym wypróbować Essie, ale żal mi kasy, by wydać ponad 30 zł na jeden lakier... 

Który kolor jest Waszym faworytem? :)

niedziela, 16 lutego 2014

HAUL z Niemiec - moje pierwsze kosmetyki Balea i Alverde

Witajcie :) Dziś chciałabym Wam tylko pokazać moje nowe nabytki :) Otóż mój mężczyzna musiał wyjechać do Francji na delegację. Z tego wszystkiego walentynki spędziłam sama w domu, ale... był też w Berlinie. Korzystając z okazji sporządziłam listę i poprosiłam go o małe zakupy w niemieckiej drogerii DM ;)

Co prawda nie kupił wszystkiego co chciałam, bo nie było... ale i tak jest OK :)


Są tu:

  • 3 żele pod prysznic

  • 4 odżywki do włosów
  • 2 kremy do rąk - ten z pompką chciałam malinowy, ale nie było... a ten drugi tez miał być inny
  • kamuflaż Alverde w kolorze Ivory (może coś w końcu poradzi sobie z sińcami pod oczami)
  • balsam do ust w słoiczku o smaku pomarańczowym


  • 3 kremy do ciała
  • ... i balsam brązujący. Ja takich nie używam, ale faceci się nie znają więc ładował jak leci :)

  • mój prezent walentynkowy - czyli perfum Puma Yellow, który chodził za mną od dawna :)

Jestem zadowolona... tym bardziej, że zakupy duże a na prawdę wyszły tanio. Np. żel pod prysznic kosztuje mniej niż 1 euro, czyli jakieś 3 zł. Jak kosmetyki się sprawdzą, a myślę że tak będzie... to częściej będę w nie inwestować, znalazłam już stałe źródełko... :)

Miałyście któreś z tych kosmetyków? Byłyście zadowolone?

niedziela, 9 lutego 2014

Planeta Organica - krem do ciała na bazie organicznego masła shea

Przedstawiam Wam krem do ciała na bazie organicznego masła shea firmy Planeta Organica.



Krem do ciała na bazie kenijskiego organicznego masła shea przywraca skórze młodość, zapobiega pojawieniu się pierwszych zmarszczek, doskonale ją zmiękcza, przywraca jędrność i elastyczność, nadaje jej promiennego wyglądu.

Nie zawiera syntetycznych barwników
Nie zawiera SLS, parabenów
Nie testowany na zwierzętach
Stworzony w oparciu o organiczne masło shea

Pojemność: 400 ml

Aqua, Butyrospermum Parkii (organiczne masło shea), Glyceryl Stearate, Cocoglycerides, Sodium Stearoyl Glutamate, Octyldodecanol, Glycerin, Glyceryl Stearate Citrate, Viburnum Prunifolium Oil (olej z kaliny), Amaranthus Caudatus Oil (olej z amarantusa), Tocopherol, Hydrolyzed Wheat Protein, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.

Masło Shea (Butyrospermum Parkii) - jest olejem roślinnym wytwarzanym z drzewa z gatunku Masłosza Parka. Jest niezwykle bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe (oleinowy, stearynowy, palmitynowy i linolenowy) które są niemal identyczne z kwasami tłuszczowymi w warstwie rogowej naskórka dzięki czemu jest doskonale tolerowane i wchłaniane przez skórę. Masło Shea dostarcza również wszystkich najważniejszych witamin potrzebnych, aby skóra wyglądała młodo i gładko. Doskonale chroni skórę przed wiatrem, zimnem, ostrym słońcem oraz wspomaga w znacznym stopniu leczenie ran i oparzeń. Stymuluje aktywność komórek, walczy z efektem ich starzenia i naprawia starą, zniszczoną i stwardniałą skórę. Rozjaśnia plamy na skórze, przebarwienia, zmniejsza i likwiduje rozstępy, zmarszczki i wypryski. Poprawi kondycję w takich zaburzeniach jak sucha skóra, wysypka, podrażnienia po opalaniu, skazy skórne, zmarszczki, swędzenie skóry, lekkie oparzenia, podrażnienia po i podczas golenia, mniejsze rany, pęknięcia skóry np. na piętach czy łokciach, stwardnienia skórne, lekkie odmrożenia, rozstępy, ukąszenia owadów, bóle mięśnie i napięcia mięśniowe, alergie skórne, zapalenia skóry i wiele innych.

Olej z Kaliny (Viburnum Prunifolium Oil) - zawiera nasycone i nienasycone kwasy, zapobiega i leczy stany zapalne skóry, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych czyniąc je bardziej elastycznymi. Stymuluje regenerację skóry, ma rewitalizujące i odmładzające właściwości.

Olej z Amarantusa (Amaranthus Caudatus Oil) - zawiera kasy nienasycone w tym kwas oleinowy i kwas linolowy. Ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybiczne, jest źródłem naturalnych antyutleniaczy, zawiera skwalen, witaminę E. Doskonale nawilża skórę, zapobiega jej rogowaceniu i łuszczeniu się.

Witamina E (Tocopherol) - posiada zdolności neutralizowania wolnych rodników, chroni przed utlenianiem i zniszczeniem warstwy lipidowej naskórka, pomaga w likwidowaniu przebarwień skóry, odżywia, nawilża, zmiękcza skórę oraz przywraca jej równowagę, sprzyja tworzeniu kolagenu dzięki czemu poprawia elastyczność skóry, chroni skórę przed wysuszeniem i powstawaniem stanów zapalnych.

Hydrolizowane białko pszenicy (Hydrolized Wheat Protein) -zawierają bogactwo kwasów tłuszczowych, witaminę E, minerały. Nawilżają wygładzają i zmiękczają skórę oraz zmniejszają zmarszczki

Wygodny, odkręcany słoiczek z którego można bez problemu wydobyć produkt do końca. Ostatnio bardzo polubiłam takie rozwiązanie, bo nie trzeba się męczyć w wyciskanie, przecinanie opakowań... jest może nieco mniej higieniczne, ale produkty do ciała zużywam dosyć szybko więc na pewno nie zdąży się nic zepsuć.


Zapach słodki, trochę jak budyń waniliowy. Na szczęście nie jest duszący ani mdły. Bardzo przyjemny dla nosa (mimo że nie jestem fanką słodkich zapachów), a przy tym utrzymuje się na skórze. Wyczuwam go przez jakąś godzinę.

Konsystencja dosyć gęsta, ale nie wystarczająco by nazwać ją masłem. Ni to balsam, ni masło... Niestety bieli skórę podczas aplikacji, a ja za bardzo tego nie lubię. Albo inaczej - wkurza mnie to. Po chwili efekt oczywiście znika, ale bielenie może być dosyć kłopotliwe, gdy się śpieszymy. Uważam też, że jest niezbyt wydajny, choć tragedii nie ma.


  • Nawilża, zmiękcza, wygładza, odżywia i lekko natłuszcza skórę. Efekt czuć już po pierwszym użyciu, skóra jest bardzo przyjemna w dotyku. Najlepsze rezultaty można otrzymać oczywiście przy regularnym stosowaniu i niestety... gdy nakładamy go na ciało dosyć dużo, a wtedy zmniejsza się jego wydajność.
  • Trzeba dać mu dłuższą chwilę, by się wchłonął... zależy jeszcze ile się go nałoży, ale najczęściej sporo, gdyż jak już pisałam bieli skórę podczas smarowania, co nieco utrudnia rozsmarowanie. Nie zawsze mam czas i chęci bawić się w nakładanie go na ciało po troszeczku.
W moim odczuciu jest to bardzo dobry produkt pod względem składu i działania. Nie wiem, czy kupię go kiedyś ponownie, ponieważ nie jest dostępny stacjonarnie, cena jest dosyć wysoka (26 zł! ja kupiłam w promocji za 17,90 i tradycyjnie polecam korzystać z rabatów 30%), a jednak ten krem nie podbił mojego serca i z chęcią wypróbuję coś innego :) 

Bardzo przyjemny i skuteczny produkt, choć nie bez wad.

sobota, 1 lutego 2014

Odżywka do włosów DeBa - tanie, a dobre!

Jakiś czas temu zakupiłam w Biedronce dosyć znaną odżywkę do włosów DeBa z olejem arganowym, olejem migdałowym i masłem shea. Bardzo długo przechodziłam koło niej w Biedronce obojętnie mimo wielu pozytywnych recenzji. Jednak pewnego dnia coś tknęło mnie w Biedronce, by przyjrzeć się jej bliżej. Oczywiście nie było ceny, więc podeszłam do czytnika.. a tam 2,99 zł! WOW... kupiłam, przecież za taką cenę szkoda jej nie wypróbować.


Po przyjściu do domu natychmiast z ciekawości jej użyłam... 2 dni później 2 raz.. i co? I pobiegłam do Biedrony po następną ;)



DeBa to bułgarska marka produkująca naturalne kosmetyki pielęgnacyjne do skóry twarzy, ciała i włosów.
Kosmetyki DeBa BIO Vital to produkty nie zawierające parabenów, silikonów, barwników i olei mineralnych.


Odzywka nie zawiera substancji, które obciążają włosy. Jest tu gliceryna, masło shea, olej migdałowy i olej arganowy. Ich kolejność w składzie INCI jest zupełnie odwrotny niż na przodzie opakowania... ale wszystko prezentuje się zachęcająco.

Butelka ze średnio twardego plastiku zawierająca 400 ml produktu. Bez problemu można ją ścisnąć aby wydobyć produkt. Zamknięcie typu press (wciskane), które jest wygodne, praktyczne i dostosowane do konsystencji. Wizualnie również wygląda elegancko i na pewno nie sugeruje tak niskiej ceny.

Zapach bez zachwytów, w moim odczuciu całkiem obojętny, ani ładny ani brzydki. Niestety nie umiem go do niczego przyrównać...

Konsystencja raczej rzadka, lejąca... trzeba odrobinę uwagi, by coś nie ociekło między palcami. Moje włosy piły tą odżywkę jak szalone, więc nakładałam jej bardzo dużo. Z tego wszystkiego wynikło, że jest niewydajna.


  • dosyć dobrze nawilża
  • odżywia i wygładza, co czuć już podczas spłukiwania
  • nabłyszcza
  • nieco ułatwia rozczesywanie, natomiast nie zawiera silikonów, więc nie ma tu jakiejś szczególnej rewelacji. Ja mam szczotkę Tangle Teezer (polecam! pisałam o niej TU i był to mój pierwszy post ^^), więc mi rozczesywanie nie sprawia problemów.
  • nie obciąża włosów, bezpośrednio po myciu są uniesione u nasady... mimo, że nakładam jej bardzo dużo i w zasadzie na całej długości
  • możliwe, że włosy minimalnie szybciej się po niej przetłuszczają
  • niestety jej działanie słabnie z czasem... to chyba włosy się przyzwyczajają, dlatego proponuje stosować ją wymiennie z innymi produktami, tzn na jakiś czas odstawić, by znowu do niej wrócić.

Niedawno ją zdenkowałam... i ciesze się, że kupiłam za wczasu kolejne opakowanie :) myślę, że zrobię sobie małą przerwę, a później z chęcią do niej wrócę.

Polecam! Chociaż nie wiem gdzie można ją kupić poza sklepami Biedronka (od czasu do czasu, gdyż nie jest na stałe w asortymencie). Podobno można ją nabyć w Internecie, ale jest droższa. W każdym razie, gdy będziecie koło niej przechodzić - warto wrzucić do koszyka :)