Witajcie! Jakiś czas temu dostałam propozycję współpracy ze sklepu Strawberry.net. Jest to amerykański sklep zajmujący się sprzedażą kosmetyków i perfum znanych, drogich marek... w bardzo przystępnych cenach. Co ważne, wysyłka jest zawsze darmowa w każde miejsce na świecie, a przy tym bardzo szybka - ja swoją przesyłkę dostałam po tygodniu. Strona sklepu jest dostępna także w polskiej wersji językowej.
Przyznam szczerze, że w chwili otrzymania propozycji współpracy nie miałam pojęcia o istnieniu tego sklepu. Poszperałam nieco w Internecie i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jest bardzo popularny także w Polsce! Wypełniłam krótką ankietę aby otrzymać do recenzji paletę rozświetlaczy Ultraflex Shinebox o wartości ok. 100 zł.
Na samej górze znajduje się duży, pudrowy rozświetlacz. Jest dosyć mocno pomarańczowy, mimo pudrowości ma taką jakby satynową konsystencję.
Piętro niżej są rozświetlacze w kremie w odcieniu bardzo jasnym i nieco ciemniejszym.
Ostatnie piętro zajmują 2 małe, wysuwane kredki... obie oczywiście mocno błyszczące. Jedna jest biała, w takim mocno mlecznym, perłowym kolorze... druga ciemniejsza, cielista. Niestety zapomniałam zrobić im dokładniejszego zdjęcia, wybaczcie.
Samo opakowanie jest bardzo estetyczne i trwałe, naprawdę porządnie wykonane. Zbudowane z pięter rozsuwanych jak wachlarz. Wszystko działa ani za lekko, ani za ciężko, nic się nie zacina. ALE jest bardzo ciężkie. Do używania w domu OK, ale na wakacje raczej bym go ze sobą nie wzięła. W zasadzie wolałabym tradycyjne opakowanie jednopiętrowe... to pewnie kwestia przyzwyczajenia, bo temu też nic nie brakuje.
Jeśli chodzi o skład, to pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że kredki zostały zrobione na bazie oleju rycynowego.
Rozświetlacz pudrowy jest podobny do ciemniejszego, kremowego, choć mocniej wpada w pomarańcz. Jest też zdecydowanie najmocniej napigmentowany. W moim przypadku niestety nie nadaje się do używania jako róż do policzków, bo mam bardzo jasną i chłodną karnację. Trochę żałuję, bo używany w bardzo rozsądnych ilościach mógłby być świetnym różem rozświetlającym. Bardzo dobrze za to sprawdza się jako cień do powiek, bo ładnie rozświetla spojrzenie i podkreśla moje niebieskie oczy.
Rozświetlacz kremowy, jaśniejszy - najsłabiej napigmentowany, prawie niewidoczny. Widać głównie rozświetlające drobinki, które w moim odczuciu są za duże. Wolę bardziej satynowy niż brokatowy efekt. Chyba najmniej się z nim polubiłam, bo nie znalazłam dla niego żadnego zastosowania. Do rozświetlania wewnętrznego kącika oka też mam lepsze produkty (chociażby kredki z tego samego kompletu).
Rozświetlacz kremowy, ciemniejszy - jest raczej brzoskwiniowy, bardzo ładnie wtapia się w moją jasną i chłodną karnację. Nadaje bardzo delikatny odcień i jego rozświetlające drobinki nie rzucają się tak w oczy. Malutką ilość wklepuję opuszkami palców w szczyty kości policzkowych. Myślę że powinien pasować do większości typów urody.
Kredki - biała jest po prostu mocno perłowa biała ;) a ciemniejsza jest w zasadzie identyczna jak ciemniejszy rozświetlacz kremowy. Można zabrać ze sobą te kredeczki na wyjazd, bo jak już pisałam opakowanie nie bardzo się nadaje do wożenia ze sobą. Kredki nadają się zarówno na policzki, jak do rozświetlania wewnętrznego kącika oka. Niestety pojemność jest bardzo mała, a do tego kredki są ekstremalnie miękkie, przez co łamią się... nawet gdy wysuwam ich dosłownie 2 mm. Są też tłuste, przez co nie nadają się na linię oka, bo mażą się zamiast gładko rozprowadzić. W moim odczuciu służą do rozcierania i wklepywania niż do robienia kreski gdziekolwiek.
Podsumowując....
Fajna sprawa dla wielbicielek rozświetlania :) Ja co prawda twarz rozświetlam tylko od święta, bo nie chce mi się z tym bawić co rano (używam różu i to mi wystarczy), ale bardzo przydaje się na ruchomą powiekę, co rozświetlania wewnętrznego kącika oczu czy pod łuk brwiowy. Efekt jest bardzo ładny, choć oczywiście trzeba umieć się posługiwać tego typu gadżetami.
sama nie używam rozświetlając bo moim celem makijażowym jest mat ale czasem mi się zdarza go użyć na wielkie wyjścia i ten wyglądam ślicznie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne te rozświetlacze..
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie się prezentują ;)
OdpowiedzUsuńale śliczne są :)
OdpowiedzUsuńU mnie rozświetlanie średnio się sprawdza przy mieszanej skórze, ale ogólnie podoba mi się ten zestaw ;)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają, przydałyby się takie rozświetlacze. :) Gratuluję współpracy. :)
OdpowiedzUsuńPatrzą kolory na te kolory stwierdzam, ze ja jednak wolę chłodniejsze odcienie.
OdpowiedzUsuńbardz mi się podoba jak rozświetla ;)
OdpowiedzUsuńZamawiałam z Truskawki paletę DIOR, która jest obłędna. Jako gratis dorzucili mi między innymi tusz do rzęs z Ultraflex.
OdpowiedzUsuńRozświetlanie jest średnio dla mnie, ale sam produkt wygląda zachęcająco (i przypomniało mi się, że muszę kupić jasną kredkę do oczu... :D) :) I opakowanie też ładne. :)
OdpowiedzUsuńJa rozświetlaczy nie używam, na co dzień i tak mi blask wychodzi :) Ale dla kogoś, kto lubi taki komplet może być przydatny. Też uważam, że takie wachlarzowe kompozycje są nie do końca poręczne, szczególnie w podróży.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym sklepie, muszę poczytać :)