poniedziałek, 5 stycznia 2015

Macie problem z rozdwojonymi, kruchymi, pękającymi, cienkimi paznokciami? Ja już nie mam :)


Męczyłam się jednak wiele lat, przy czym głównym problemem było rozdwajanie. Gdyby nie diamentowa odżywka Eveline (swoją drogą najbardziej popularny post na moim blogu), która pozwoliła mi paznokcie zapuścić na tyle by wyszły poza opuszek palca.. to dalej byłyby cienkie jak papier. W tamtej recenzji napisałam o złym wpływie formaldehydu na paznokcie i o tym, że szukam odżywki jeszcze skuteczniejszej a przy tym z lepszym składem. Niestety odżywka eveline ma sporo skutków ubocznych więc nie warto jej nadużywać. Po jej odstawieniu (a właściwie ograniczeniu), moje paznokcie znowu zaczęły wyglądać bardzo źle. 

Konkretnie w listopadzie wyglądały tak:

lewa
prawa
Na zdjęciach i tak nie widać wszystkiego. W rzeczywistości moje paznokcie i skórki wyglądały jeszcze gorzej. Prócz widocznych rozdwojeń skórki były bardzo suche, przerośnięte, pełne zadziorów... co właśnie jest skutkiem ubocznym stosowania odzywki Eveline (a oczywiście nie malowałam skórek, nawilżałam je i zabezpieczałam oliwką). W ogóle nie dało się paznokci zapuścić bo rozdwajały się nawet obcięte do minimum. Rozdwojenie jak widać było głębokie, nie dało się tego spiłować... lakier do paznokci w ogóle się na nich nie trzymał, odpryskiwał razem z płytką i było jeszcze gorzej.

Odżywkę zakupiłam na allergo za 14 zł. Zainwestowałam wówczas także w top i żel do usuwania skórek Sally Hansen (recenzje niedługo). Przesyłkę odebrałam dokładnie 10 listopada, czym chwaliłam się na facebooku :)


Czas na najważniejszą część, czyli EFEKTY... ja je zauważyłam już po tygodniu. Paznokcie zaczęły szybciej rosnąć i przestały się rozdwajać. Dzięki temu rozdwojenia nie pogłębiały się, 'wysunęły się' poza opuszek palca, a więc miałam możliwość ich obcięcia (w końcu!).

Zobaczcie same:

lewa
prawa
Prawda, że jest różnica? Zdjęcia zrobione po prawie 2 miesiącach stosowania, ale spokojnie mogłam je zrobić po 3 tygodniach kuracji, bo odżywka podziałała bardzo szybko i już wtedy paznokcie wyglądały o wiele lepiej.

Fakt, nie są mega długie i do ideału nie ma co ich przyrównywać... ale ja i tak nie noszę długich paznokci. Teraz znowu mam obcięte na minimum, ale tylko dlatego że chcę, a nie muszę. Końcówki nie są białe, ale taka już moja uroda i niestety żadna odżywka tego nie zmieni. Są za to twarde, ale elastyczne, rosną szybciej, już się nie rozdwajają, nie mam wysuszonych skórek.

Dodam, że używam jej jedynie jako podkład pod lakier kolorowy średnio raz w tygodniu. Przy bardziej intensywnej kuracji efekty zdecydowanie byłyby lepsze (tylko po co skoro i tak jest super?). Odżywka jest całkowicie bezbarwna, szybko schnie, mocno się trzyma paznokci, ma ładny połysk i wygodny pędzelek. 

Odżywka podobno nie zawiera formaldehydu, za to jest bogata w kolagen, keratynę i multiwitaminy. Forma lakieru jest dla mnie najwygodniejsza, bo nie lubię chodzić bez lakieru smarować paznokci co chwilę. 

Podczas kuracji nie stosowałam żadnej innej odżywki, ani suplementów diety... więc mam 100% pewność że poprawa stanu paznokci jest właśnie jej zasługą.

A Wy macie już swoją sprawdzoną odżywkę? :)

7 komentarze:

  1. W o w .... zmiana ejst na prawdę zadziwiająca !

    OdpowiedzUsuń
  2. dla mnie najlepsza odżywka to zwykły olej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi srednio pomaja akurat olej na paznokcie. moze dlatego że nie mam czasu na smarowanie ich pare razy dziennie... i wolę mieć pomalowane.

      Usuń
  3. Efekty są, a to najważniejsze. Ja używam eveline 8w1 i jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  4. Różnica jest ogromna :) też mam tą odżywkę, ale jeszcze jej nie użyłam, trzeba to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest zmiana i to ogromna. Zazdroszczę, ja ciągle poszukuję odzywki idealnej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. o kurcze nieźle zadziałała ;) ja mam jakąś z SH w sumie taka sama tyle, że w srebrnym opakowaniu i jest zupełnie przeciętna ;/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze (f)