niedziela, 23 czerwca 2013

Donoszę, że doszła do mnie paczka z ZSK i kolorówki, a więc ochoczo przystąpiłam do tworzenia :)

Ponieważ zarówno mi jak i mamie skończyły się już kremy, postanowiłam jeden skombinować. Potrzebuję treściwego kremu szczególnie pod podkład mineralny. Postanowiłam zrobić wg. gotowego przepisu z kolorówki - KLIK. Poleciła mi go miła Pani ze sklepu kolorówka.com podczas rozmowy mailowej. Ponoć świetny do cery atopowej - patrząc na skład nie miałam co do tego wątpliwości. 

Dodałam inne oleje w fazie dodatków - olej z pestek malin i z kiełków pszenicy. Dodałam do fazy tłuszczowej jeszcze dodatkowo 2 g lanoliny. Nie trzeba obliczać na nowo proporcji, gdyż lanolina działa jak emulgator.  

Jak widać dorobiłam się zlewek, nie muszę męczyć się szklankami ;) na zdjęciu odmierzone fazy - tluszczowa i wodna. Stoją już w łaźni wodnej (czyli w garnku z wodą). W fazie wodnej pływa konserwant FEOG.

Faza olejowa rozpuszczona, faza wodna przykryta folią aluminiową żeby nie parowała.

Wlałam fazę olejową do wodnej i mieszłam minutę na łaźni wodnej, później wyciągnęłam krem i mieszłam w temperaturze pokojowej jedną minutę...

Żeby szybciej stygło, wstawiłam zlewkę do zimnej wody i mieszałam dalej. Krem momentalnie zrobił się mega gęsty i niestety mieszadło nie dało rady :/ przestało się kręcić i musialam mieszać nim ręcznie...

Krem był ostudzony, więc można było zacząć pchać do niego fazę C, czyli dodatki nieodporne na temperaturę. Wg przepisu dodałam trochę gumy ksantanowej do zagęszczania, ale był tak gęsty, że spokojnie można było pominąć ten krok.

Krem przełożyłam do 2 słoiczków po 30 ml. Jeden dla mnie, drugi dla mamy.

Ma cudowną konsystencję! Gęściutki i milutki.

Ukręciłam już także podkład mineralny. Trochę to trwało, ale warto było! Daje niesamowity efekt....


Więcej o tym cudeńku za jakiś czas :-)

16 komentarze:

  1. Ja mam cerę miszaną i skłonną do niedoskonałości, więc tłustych kremów używać nie mogę :(

    OdpowiedzUsuń
  2. to coś dla mnie. krem wygląda idealnie. ma odpowiednią konsystencję i składniki. Nie wiem jednak czy udało by mi się go poprawnie wykonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to naprawdę tylko wygląda strasznie, a nic trudnego :)

      Usuń
  3. Też do mnie idzie paczka z z ZSK ;) Głównie glinki i oleje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety za tłuścioszkami nie przepadam;(

    OdpowiedzUsuń
  5. też nie stosuję tłustych kremów ale mojej mamie chętnie bym coś takiego zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To wszystko wygląda jak z zestawu 'mały chemik' ;) Chętnie też bym spróbowała. Ale czekam bardzo na historię z podkładem mineralnym! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Do twarzy to kompletnie nie dla mnie, ale mógłby się sprawdzić... do stóp ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. odkryłam dzięki tobie nowy sklep - nie znałam wcześniej kolorówki.com :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kremik też kiedyś robiłam tyle na zajęciach:) Bardzo mnie ciekawi podkład mineralny:) czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że też niedługo ukręcę swój pierwszy kremik. Twój wygląda apetycznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. juss came across your blog...really nice...wld love it if u drop by my blog sometime and if u like wanna follow eachother.. :D lemme know :D

    www.fashionistaera.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję własnoręcznie ukręconego kremu i podkładu! :) Moja uwaga jest taka, że lepiej dodawać konserwant do wystudzonego kremu na sam koniec :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i tak zawsze pod koniec mieszam ręcznie, bo mieszadełko przestaje pracować. Ale ok, jeśli można dodać w fazie wodnej, to nie mam nic przeciwko :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze (f)